"Pasztety do boju" Clementine Beauvais otrzymała tytuł
Francuskiej Młodzieżowej Książki Roku 2015, w dodatku jest to
powieść drogi czyli kolejny preferowany przeze mnie
gatunek.
Szczerze mówiąc napaliłam się na tę książkę i
poczytałam ją sobie w święta.
Powieść okazała się przezabawna, ciepła, mądra i, co tu dużo
mówić, po prostu inna.
Bohaterki: Mireille, Astrid i Hakima
zostają oficjalnie uznane za najbrzydsze dziewczyny w szkole.
Czy
się z tego powodu źle czują?
Czy płaczą?
Jasne, że tak,
w końcu to nastolatki a tytuł złotego, srebrnego i brązowego
Paszteta to dla nich spore brzemię. Dziewczyny zupełnie
niespodziewanie postanawiają jednak przekuć tę przykrą sytuacje w
sukces. Postanawiają ruszyć na wakacyjną wyprawę rowerową do
Paryża, cel tej wyprawy jest ściśle tajny. Po drodze zawiązuje
się miedzy nimi przyjaźń, szorstka i wspaniała, spotyka je
mnóstwo zabawnych przygód, borykają się ze zmęczeniem,
zniechęceniem, uprzedzeniami i młodzieżowym hejtem a także z
całkiem niespodziewanym zainteresowaniem mediów.
Dziewczynom
towarzyszy były żołnierz- inwalida, brat jednej z nich i sekretna
sympatia drugiej. Podczas wyprawy każda z dziewczyn odnajduje w
sobie coś, co okazuje się o wiele ważniejsze niż atrakcyjny
wygląd zewnętrzny.
W książce urzekło mnie niesamowite
poczucie humoru głównej bohaterki- Mirelle, jej cięte riposty, i
niezwykle dojrzałe, choć często szydercze przemyślenia. Równoważą
one dramat sytuacji, w jakiej znaleźli się wszyscy główni
bohaterowie „pasztetowej wyprawy” do Paryża.
Historia
„Pasztetów” pokazuje, jak bardzo krzywdzące jest powierzchowne
ocenianie, ile potencjału, dowcipu, inspiracji, mądrości posiada
każdy z nas!
I ile piękna!
Jest tylko jeden kłopot: tak
polubiłam te dziewczyny, że trudno mi sobie wyobrazić którąkolwiek
z nich jako brzydką.
Zdecydowanie polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz