"Pudełko
z Guzikami Gwendy" przeczytałam kilka dni temu i jestem zdania, że nie powinna ona ani jednej chwili spędzić nieczytana na bibliotecznym
regale.
Od wielu lat jestem wielbicielką prozy Stephena Kinga, nic więc dziwnego,
że jego nowa powieść napisana we współpracy z Richardem Chizmarem od
razu przyciągnęła moją uwagę.
I nie zawiodłam się.
Gwendy to nieśmiała dwunastolatka zamieszkująca małe amerykańskie
miasteczko, która bardzo chciałaby zrzucić zbędne kilogramy, codziennie
wspina się więc niebezpiecznymi schodami na szczyt wzgórza.
Pewnego dnia
zaczepia ją tam tajemniczy pan Farris, noszący dziwny, czarny kapelusz.
Oddaje on Gwendy pod opiekę tajemnicze pudełko z guzikami. Dziewczynka może
bezkarnie podjadać wypadające z niego czekoladki i wydawać srebrne dolarówki,
które nigdy się nie kończą. W zamian za opiekę pudełko zapewnia jej
sukces we wszystkim czego się podejmie.
Ale są jeszcze guziki.
Wciśnięcie guzika na pudełku może spowodować trzęsienie ziemi w Afryce
lub powódź w Australii; jest też czarny guzik, dużo niebezpieczniejszy
od pozostałych.
Opieka nad pudełkiem to ogromna odpowiedzialność, o której młoda Gwendy nie może zapomnieć ani na chwilę.
Książkę czyta się jednym tchem, nie sposób się od niej oderwać, a chęć
poznania zakończenia przewyższa wszystkie inne doznania. Nie można też czytając, nie zadawać sobie pytań: kim jest pan Farris, jak pudełko
wpłynie na losy bohaterki i co ja bym zrobiła, gdyby to mnie pan Farris
zaproponował opiekę nad pudełkiem z guzikami w zamian za powodzenie we
wszystkich moich przedsięwzięciach?
???
Bardzo gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz