Każdy pracownik lubi, gdy szef pochwali jego pracę. Tym razem to my pochwalimy i polecimy uwadze pracę szefa - Marcin Daniec mawia, że dzień bez... jednak nie pamiętam cytatu. Mniejsza.
Pisaliśmy już o promocji III tomu Ostródzkiego Przeglądu Historycznego. Wrócimy do tego wydarzenia raz jeszcze, ale tylko po to, aby zachęcić do lepszego poznania... nas i naszej codziennej pracy.
We wspomnianej publikacji znalazł się artykuł kierowniczki naszej biblioteki - pani Anny Głowińskiej. Ta podróż przez zmienne dzieje naszej placówki nie tylko zaciekawia, ale też obala wiele mitów, z którymi jako pracownicy mamy często do czynienia. A wśród nich...
W BIBLIOTECE JEST CISZA I SPOKÓJ...
- Historia biblioteki pokazuje, że praca tutaj przez lata nie miała wiele wspólnego z taką atmosferą. Często ogromna determinacja, upór i bezinteresowność były konieczne, aby ta placówka nieprzerwanie od 1946 roku istniała. W bonusie dla najwytrwalszych prawdziwa lekcja cierpliwości, gdy na przykład jeden z miejskich rajców - jak możecie przeczytać w artykule - oświadczał, że "po co nam ta biblioteka, skoro tam i tak nikt nie chodzi". Gdyby miał na myśli ówczesnych włodarzy miasta, wiele by się nie pomylił ;).
NA CZYM POLEGA PRACA BIBLIOTEKARZA? NA CZYTANIU KSIĄŻEK?!
- Funkcjonowanie takiej instytucji wymaga aktywności na wielu płaszczyznach. Regularnie wykonywana jest zakulisowa praca, której nie widzi się odwiedzając bibliotekę, a jest ona konieczna do działania naszej placówki.
NA SZCZĘŚCIE TRUDNOŚCI BIBLIOTEKI TO JUŻ HISTORIA...
- Artykuł nie tylko opowiada o tym, co było i minęło, ale ukazuje również czasy po roku 89, w których wielokrotnie nad biblioteką zbierały się czarne chmury.
ALE WIELKA TA OSTRÓDZKA BIBLIOTEKA...
- Kto przeczyta, dowie się jak wyglądają nasze warunki pracy w porównaniu z przewidzianymi dla takich instytucji standardami. Lepiej zrozumie też krążące ostatnio po mieście plotki o naszej przyszłości.
***
Zachęcamy do tego, aby sięgnąć po ten artykuł i z większą świadomością - historyczną i nie tylko - korzystać z naszej pracy. Korzystać i lepiej rozumieć...
Pisaliśmy już o promocji III tomu Ostródzkiego Przeglądu Historycznego. Wrócimy do tego wydarzenia raz jeszcze, ale tylko po to, aby zachęcić do lepszego poznania... nas i naszej codziennej pracy.
We wspomnianej publikacji znalazł się artykuł kierowniczki naszej biblioteki - pani Anny Głowińskiej. Ta podróż przez zmienne dzieje naszej placówki nie tylko zaciekawia, ale też obala wiele mitów, z którymi jako pracownicy mamy często do czynienia. A wśród nich...
W BIBLIOTECE JEST CISZA I SPOKÓJ...
- Historia biblioteki pokazuje, że praca tutaj przez lata nie miała wiele wspólnego z taką atmosferą. Często ogromna determinacja, upór i bezinteresowność były konieczne, aby ta placówka nieprzerwanie od 1946 roku istniała. W bonusie dla najwytrwalszych prawdziwa lekcja cierpliwości, gdy na przykład jeden z miejskich rajców - jak możecie przeczytać w artykule - oświadczał, że "po co nam ta biblioteka, skoro tam i tak nikt nie chodzi". Gdyby miał na myśli ówczesnych włodarzy miasta, wiele by się nie pomylił ;).
NA CZYM POLEGA PRACA BIBLIOTEKARZA? NA CZYTANIU KSIĄŻEK?!
- Funkcjonowanie takiej instytucji wymaga aktywności na wielu płaszczyznach. Regularnie wykonywana jest zakulisowa praca, której nie widzi się odwiedzając bibliotekę, a jest ona konieczna do działania naszej placówki.
NA SZCZĘŚCIE TRUDNOŚCI BIBLIOTEKI TO JUŻ HISTORIA...
- Artykuł nie tylko opowiada o tym, co było i minęło, ale ukazuje również czasy po roku 89, w których wielokrotnie nad biblioteką zbierały się czarne chmury.
ALE WIELKA TA OSTRÓDZKA BIBLIOTEKA...
- Kto przeczyta, dowie się jak wyglądają nasze warunki pracy w porównaniu z przewidzianymi dla takich instytucji standardami. Lepiej zrozumie też krążące ostatnio po mieście plotki o naszej przyszłości.
***
Zachęcamy do tego, aby sięgnąć po ten artykuł i z większą świadomością - historyczną i nie tylko - korzystać z naszej pracy. Korzystać i lepiej rozumieć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz