20 kwietnia 2018

Pisarzem się jest, autorką się bywa...




        W czwartkowe słoneczne popołudnie gościliśmy panią Wiolettę Sawicką, autorkę powieści obyczajowych, zwłaszcza dla kobiet. Napisała trylogię „o kotku”, poza tym „Dzień cudu”, „Wyspy szczęśliwe”. Nie są to książki banalne w treści, jest wartka akcja, intryga... Samo życie. Zresztą to ono podpowiada  autorce  tematy,  ponieważ    z wykształcenia i zawodu jest dziennikarką – pracuje    w   olsztyńskim radiu i Gazecie Olsztyńskiej.
        Spotkanie przebiegało w nader sympatycznej atmosferze, co niewątpliwie jest zasługą pani Wioletty, która okazała się osobą bardzo otwartą, radosną i gadatliwą, jak sama siebie określiła. Szczerze opowiadała, jak rozpoczęła się jej przygoda z pisaniem, że była to potrzeba chwili po nieudanej „emigracji” do Szwecji. Mówiła o warsztacie twórczym - kiedy jest w szaleństwie pisania, zapomina o całym świecie. Wielokrotnie podkreślała, że ogromnym wsparciem jest mąż, który też jest zawsze pierwszym recenzentem każdej książki.
        Wiemy już, że p. Wioletta pracuje nad nową powieścią. Będzie to kontynuacja "Wysp". Premiera w połowie roku.
        W spotkaniu brały udział panie z zaprzyjaźnionej księgarni „Lexica”, u których można było kupić książki pani Wioletty, by potem stanąć w kolejce po autograf.
        Oby więcej było tak udanych spotkań!

1 komentarz:

  1. Wypada dodać, że spotkanie było świetnie poprowadzone przez panie bibliotekarki. Ponadto autorka określiła swoją emigrację raczej jako trudną, nie nieudaną, bo przecież to właśnie ta emigracja sprawiła, że powstała jej pierwsza książka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń