23 lipca 2018

Tydzień to sporo czasu czyli "7 dni" Eve Ainsworth

Siedem dni. 
Wydaje się, że to niewiele a jednak w ciągu tygodnia można dokonać wielkich rzeczy. 
Można komuś zniszczyć życie lub wręcz odwrotnie:  pokazać, że w tym życiu istnieją wartości większe niż uroda i pewność siebie.
Jessica Pearson ma czternaście lat i nadwagę. Zajada stres, szuka pocieszenia w jedzeniu. Jest dobrą uczennicą, lecz nie ma przyjaciół. Pada ofiarą prześladowań w szkole, a jej głównym oprawcą jest popularna i przebojowa Kez, która otoczona wianuszkiem przyjaciół, czuje się bezkarna. Z każdym dniem jej ataki w stosunku do Jess przybierają na sile.
Między dziewczynami dodatkowo staje przystojny Lynn, w którym Kez jest zakochana, i z którym Jess przyjaźni się od wczesnego dzieciństwa.
Siedem dni to czas, w którym obserwujemy zmagania obydwu bohaterek ze sobą
 i ze światem. To czas, w którym dowiadujemy się prawdy o pozornie idealnym życiu  Kez, o tym co leży u podstaw jej agresywnych zachowań wobec słabszej koleżanki.
Odkrywamy skryte motywy kierujące postępowaniem Jess, dlaczego nosi stare ubrania i nie dba o wygląd zewnętrzny.
Ten tydzień może zaważyć na ich dalszym życiu.

Autorka opowiedziała historię, którą można zaobserwować na korytarzach niemal każdej szkoły średniej. Wielu z nas na pewno, choćby raz w życiu było świadkiem lub uczestnikiem wydarzeń, jakie opisała Eve Ainsworth.
"7 dni" jest książką może niezbyt odkrywczą ale czyta się ją bardzo dobrze
 i może być zajmująca dla osób w każdym wieku.  Mnie szczególnie odpowiada konstrukcja polegająca na zamykaniu historii w krótkich rozdziałach i opisywaniu jej z punktu widzenia kilku bohaterów.
Dla rodziców i opiekunów, moim zdaniem, pozycja obowiązkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz