1 sierpnia 2018

No tego to jeszcze nie było....Ucieczka z Baśnioboru!

 
Co myśmy najlepszego wymyślili? – zdawały się mówić nasze twarze za pięć piąta w ostatni dzień lipca. Cała nasza wypożyczalnia w gałęziach, drzewach, roślinach. Czuć było lasem. Okna zasłonięte, mrok, płonące świece. Zakończyliśmy niedawno instalację naszego leśnego sklepu, gdzie można będzie nabyć dziwne napoje oraz robale maści wszelakiej. A wszystko to i tak jest normalniejsze od naszego wyglądu – kolorowe peruki, powłóczyste szaty i jedna osoba w stroju dziada z krzywą gębą w wełnianych skarpetach i mokrym sztormiaku.
Sztormiak ów wyglądał jakby był oblany wodą, a to był ściekający z twarzy pot, bo oddychać się w tym nie dało, zwłaszcza w jeden z najgorętszych dni tego lata.
Przebraliśmy się.
Escape Room dla dzieci.
Trochę opóźnienia, bo niektórych zapisanych brak. Wreszcie zapraszamy do środka, dziad zamyka drzwi, zaczynamy…
Taką to atrakcję zaproponowaliśmy w ramach „Wakacji z biblioteką”. Dzieci musiały rozwiązać szereg zadań, aby móc wyjść z wypożyczalni… przepraszam, z Baśnioboru. Do wykonania było wiele zadań – na spostrzegawczość, zręczność, szybkość, wiedzę. Było też próbowanie osobliwych potraw leśnych. Dzieciaki uporały się z każdym z zadań i nie zgubiły się ani razu bo przez mroczny Basniobór prowadziły ich specjalne mapy wykonane przez pomocne Wiedźmy.
Wszystko po to, aby na koniec zdobyć klucz, zanieść go Borowemu Dziadowi, który… jeszcze coś tam porzęził i wreszcie wypuścił z Escape Roomu uczestników naszej gry, ale oni… chyba wcale nie chcieli stąd wychodzić!
Czekamy na informacje zwrotne – jak było? Jak się podobało? Jedna z takich wiadomości przyszła dość szybko.
Grupka dzieci schodzi na dziedziniec, aby poczekać tam na rodziców. Widząc ich nadchodzących mówią: „O, są rodzice… Mamo! Tato! Wiecie jak było super!!!”
Wyszło bardzo dobrze. A i dziad wypocił dobre 5 kilogramów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz