23 marca 2018

Cuda- Jajka :-)

Taka pani bibliotekarka to tajemnicza postać, trochę jak Mary Poppins albo czarodziejka ze świata Harrego Pottera.
No bo tak:
Wystarczy przyjść do biblioteki
z rodzicem lub grupą przyjaciół
z przedszkola, żeby być świadkiem licznych cudów. Przede wszystkim okazuje się, że ta biblioteka, którą codziennie mijaliśmy obojętnie w drodze do przedszkola to całkiem ciekawe miejsce. Znajdują się tam (co za niespodzianka) liczne półki zapełnione książkami, a wśród tych książek są rozmaite bajki, legendy, historie, których jeszcze, mimo poważnego wieku, nie znamy.
Są książki, które do nas mówią, takie, które się poruszają, książki trójwymiarowe oraz książki- puzzle. W książkach tych mieszkają rycerze, piraci, dziwne stwory a nawet duchy- a w końcu kto ich nie lubi?
Te wszystkie cuda pokazuje nam nasza pani bibliotekarka, która wie wszystko
o baśniach, księżniczkach i  mitycznych stworach.
A najfajniejsze to już w ogóle są te czwartki z Misiem Czytusiem.
Może człowiek przyjść sobie do biblioteki po przedszkolu, zostawić pod dobrą opieką mamę, tatę lub babcię a samemu spokojnie zająć się tym co najbardziej lubi: słuchaniem bajek, opowieści, legend i oczywiście pracami plastycznymi. Wczoraj na przykład można było posłuchać opowieści o wielkanocnych pisankach. Teraz już się wie, skąd wziął się zwyczaj malowania jajek na Wielkanoc
i czemu właściwie te jajka są aż takie ważne. Dzięki tajemniczym sposobom, które pokazały nam panie, wszystkie narysowane przez nas pisanki udały się wspaniale. A w domu nie zawsze wychodzi aż tak pięknie.

No? I jak to się stało?
Mówię przecież, że czary.
No a na koniec najlepsze:
Podobno już w kwietniu panie bibliotekarki będą składać nam wizyty w naszych przedszkolach i czytać nam bajki na miejscu. Dzięki temu ominie nas cały ten ambaras z zakładaniem kurtek i butów a do biblioteki i tak będziemy przychodzić po przedszkolu.


8 marca 2018






Batik – sztuka wyobraźni

Logika zaprowadzi Cię z punktu A do punktu B, a wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie” - o czym mogliśmy się przekonać podczas odbywających się w naszej bibliotece warsztatów batiku, prowadzonych przez Panią Iwonę Bolińską-Walendzik.
Batik jest techniką malarską polegającą na kolejnym nakładaniu wosku i kąpieli tkaniny w barwniku.
Zaskakujący jest fakt, że w dominującym kobiecym gronie, świetnie odnaleźli się też Panowie.
Naturalne tkaniny, wosk, kolorowe barwniki plus pomysł na pracę dają niesamowite efekty.

Ag.

5 marca 2018

Pierwsze nagrody rozdane...








        U nas ciągle coś się dzieje... A to imprezy kulturalne, spotkania z ciekawymi ludźmi, a to konkursy... Właśnie rozstrzygnęliśmy lutową odsłonę konkursu Na obcasach przez literaturę, który skierowany jest do pań, gdyż 2018 ogłoszony został Rokiem Praw Kobiet. Jednocześnie dotyczy kobiet w literaturze. Kobiety górą!
        W ubiegłym miesiącu nasze odważne czytelniczki (bo nikt nie lubi być egzaminowany) mogły zmierzyć się z twórczością Elizy Orzeszkowej. Pytania nie były chyba zbyt trudne, ponieważ panie świetnie sobie radziły. Zresztą chodzi o zabawę, a nie stres...
Spośród kilkudziesięciu złożonych kuponów komisyjnie wyłoniliśmy laureatkę. W „sierotkę Marysię” wcieliła się jedna z naszych koleżanek. Zwyciężczynią została pani Bożena Michalak (która wyraziła też zgodę na opublikowanie zdjęć). A teraz najważniejsze. Nagrody! Pani Bożena otrzymała (no oczywiście) książkę, superancką ekotorbę z logo naszej biblioteki i dyplom.
       Już trwa marcowa odsłona konkursu. Czekają pytania dotyczące twórczości Olgi Tokarczuk.        I nagrody. Zapraszamy do zabawy!.

2 marca 2018

Jedz, módl się, kochaj....

Po sporej ilości kryminałów, horrorów i fantastyki, w których namiętnie gustuję, postanowiłam spróbować czegoś innego.
Sięgnęłam po autobiograficzną książkę Elizabeth Gilbert -  rzecz o niezwykłej podróży pisarki w poszukiwaniu... wszystkiego.
Podróż może uzdrowić, pocieszyć, pokazać drogę, przy odrobinie dobrej woli można też dojść do siebie na piechotę.
Elizabeth doświadczyła nieudanego małżeństwa, trudnego rozwodu, po czym utknęła na dłużej w kolejnym nieudanym związku, co w końcu doprowadziło ją do załamania i choroby.
Dlatego właśnie wyruszyła w podróż, najpierw do Włoch, a następnie do Indii i Indonezji.
"Jedz, módl się, kochaj"- to swoista mantra, którą sama sobie powtarzam z naciskiem na " Jedz", bo to właśnie sfera smaków i zapachów jest dla mnie szczególnie istotna. Pewnie właśnie dlatego część dotycząca Włoch podobała mi się najbardziej. Opisy potraw, ich smaku, konsystencji i zapachu sprawiały mi autentyczną  przyjemność i frajdę, co najmniej tak wielką, jak gdybym sama ich próbowała, a uczucie sytości i szczęścia głównej bohaterki spływało w miarę czytania również na mnie.
Książka nie jest lekka ani łatwa. Wielu przez nią nie przebrnęło, a ciągłe wahania nastrojów, lamenty i religijne uniesienia pani Gilbert mogą rzeczywiście wyprowadzić z równowagi mniej cierpliwego czytelnika; warto jednak trochę się wysilić i postarać zrozumieć jak bardzo uzależniona od innych i zagubiona była Elizabeth na początku swojej podróży, jak trudno było jej usłyszeć w sobie coś więcej poza ciągłym niespokojnym mamrotaniem wytrąconej z równowagi duszy  i poczuć w sercu coś innego od lęku przed samotnością.
Przebrnięcie przez tę książkę wymaga dyscypliny i skupienia -  prawie jak medytacja, ale przesłanie i pocieszenie, które niesie warte jest tej odrobiny wysiłku.
Zresztą, zawsze można sięgnąć po audiobook i słuchać "Jedz, módl się, kochaj" podczas codziennych spacerów z psem.

1 marca 2018

Przeczytajcie, przeczytajcie, przeczytajcie... to o nas!

Każdy pracownik lubi, gdy szef pochwali jego pracę. Tym razem to my pochwalimy i polecimy uwadze pracę szefa - Marcin Daniec mawia, że dzień bez... jednak nie pamiętam cytatu. Mniejsza.
Pisaliśmy już o promocji III tomu Ostródzkiego Przeglądu Historycznego. Wrócimy do tego wydarzenia raz jeszcze, ale tylko po to, aby zachęcić do lepszego poznania... nas i naszej codziennej pracy.


We wspomnianej publikacji znalazł się artykuł kierowniczki naszej biblioteki - pani Anny Głowińskiej. Ta podróż przez zmienne dzieje naszej placówki nie tylko zaciekawia, ale też obala wiele mitów, z którymi jako pracownicy mamy często do czynienia. A wśród nich...

W BIBLIOTECE JEST CISZA I SPOKÓJ...
- Historia biblioteki pokazuje, że praca tutaj przez lata nie miała wiele wspólnego z taką atmosferą. Często ogromna determinacja, upór i bezinteresowność były konieczne, aby ta placówka nieprzerwanie od 1946 roku istniała. W bonusie dla najwytrwalszych prawdziwa lekcja cierpliwości, gdy na przykład jeden z miejskich rajców - jak możecie przeczytać w artykule - oświadczał, że "po co nam ta biblioteka, skoro tam i tak nikt nie chodzi". Gdyby miał na myśli ówczesnych włodarzy miasta, wiele by się nie pomylił ;).

NA CZYM POLEGA PRACA BIBLIOTEKARZA? NA CZYTANIU KSIĄŻEK?!
- Funkcjonowanie takiej instytucji wymaga aktywności na wielu płaszczyznach. Regularnie wykonywana jest zakulisowa praca, której nie widzi się odwiedzając bibliotekę, a jest ona konieczna do działania naszej placówki.

NA SZCZĘŚCIE TRUDNOŚCI BIBLIOTEKI TO JUŻ HISTORIA...

- Artykuł nie tylko opowiada o tym, co było i minęło, ale ukazuje również czasy po roku 89, w których wielokrotnie nad biblioteką zbierały się czarne chmury.

ALE WIELKA TA OSTRÓDZKA BIBLIOTEKA...
- Kto przeczyta, dowie się jak wyglądają nasze warunki pracy w porównaniu z przewidzianymi dla takich instytucji standardami. Lepiej zrozumie też krążące ostatnio po mieście plotki o naszej przyszłości.

***

Zachęcamy do tego, aby sięgnąć po ten artykuł i z większą świadomością - historyczną i nie tylko - korzystać z naszej pracy. Korzystać i lepiej rozumieć...

Tom można nabyć w zamkowym muzeum. Wprowadzamy go również do naszego katalogu bibliotecznego, licząc na to, że chętnie po niego sięgnięcie. Nie zawiedźcie nas!