25 lutego 2020

Kocie figle na facebooku





   Tegoroczne obchody Światowego Dnia Kota w naszej bibliotece miały odmienny charakter od dotychczasowych, do których przyzwyczaili się nasi użytkownicy i sympatycy. Odeszliśmy od formuły zorganizowania jednej imprezy podsumowującej ogłoszone zazwyczaj wcześniejsze konkursy. Był to czas zabawy dla dzieci i dorosłych. Jednak po wielu latach wszystko potrzebuje odmiany. W tym roku poświęciliśmy kotu nie jeden dzień, ale cały tydzień. Co prawda, dorośli użytkownicy wypożyczalni mogli bawić się razem z nami w przestrzeni wirtualnej, natomiast maluchy mogły odwiedzić bibliotekę w grupach zorganizowanych, gdzie czekały na nich różne niespodzianki.
W dniach od 17 do 21 lutego dorośli mierzyli się z różnego rodzaju łamigłówkami, ale nie tylko. „Świętowanie” rozpoczął konkurs na najfajniejsze zdjęcie pod nazwą „Kocia słit focia”. Niektóre były naprawdę zabawne. W kolejnych dniach chętni walczyli z anagramowaniem wyrażenia „szarobury kot dachowiec” oraz układali z nim śmieszne wypowiedzi. Mistrzyni anagramów ułożyła ponad 250 nowych słów! Najtrudniejsze okazało się zadanie „Behemot i inni”, czyli nadsyłanie tytułów książek i imion kocich bohaterów, chociaż zwyciężczyni zaskoczyła nas całkiem sporą ilością przykładów. Jako ostatni pojawił się na fanpage'u biblioteki quiz „Co wiesz o kocie”. Okazało się, że jednak wiemy dużo...Zwycięzcy konkursów z poszczególnych dni otrzymali nagrody: bibliotecznego kota Lekturka i torbę z logo biblioteki. Mamy nadzieję, że jeśli utrzymamy tę formę „obchodów”, to uczestników zabaw będzie przybywało. 





 
     A teraz kilka słów o spotkaniach dla najmłodszych w oddziale dla dzieci. Przedszkolaki i uczniowie klas I – III w czasie odwiedzin słuchali tekstu o kocie, rozwiązywali krzyżówki i zagadki, rysowali wspólnie kota oraz mieli możliwość wykonania samodzielnej pracy niestandardową techniką. Dzieci z zajęć wychodziły bardzo zadowolone i uśmiechnięte.
Kolejny raz udowadniamy, że biblioteka to nie tylko miejsce wypożyczania, ale w obecnych czasach to też miejsce podejmowanych różnych działań kulturalnych i „oswajania” go. 



         Mag

18 lutego 2020

"Zakochana para Jacek i Barbara"



 





              Często mówimy w pracy czy w domu „dzień jak co dzień”, ale piątek 14 lutego w naszej bibliotece był wyjątkowy. Staraliśmy się wpisać w ogólnoświatowy trend obchodów Dnia Zakochanych. 
Już kilka dni wcześniej zapraszaliśmy do odwiedzin w wypożyczalni (poprzez stronę biblioteki i fb) naszych czytelników i nie tylko ich.


Przygotowaliśmy dla odwiedzających miniwystawę na temat historii walentynkowego święta oraz polecaliśmy książki o miłości, które wyeksponowaliśmy na oddzielnym stojaku. Fajnie było patrzeć, że budziły one zainteresowanie i wiele naszych czytelniczek skusiło się na ich lekturę.



Najważniejszym jednak punktem była wspólna zabawa, pracowników i czytelników, czyli quiz literacki zatytułowany „Zakochana para Jacek i Barbara”. Co trzeba było zrobić? Wylosować pytanie, na które należało było udzielić odpowiedzi. Np. Podaj imiona głównych bohaterów powieści „Noce i dnie” lub Której powieści bohaterami są Scarlett    i Rhett. O dziwo, było chętnych sporo, co nas niezmiernie ucieszyło.

A nagroda? Tym razem nic słodkiego. Promując zdrowy styl życia, wystawiliśmy kompozycję różnych owoców i warzyw. Było to miłe zaskoczenie dla odwiedzających. Każdy, kto poprawnie odpowiedział na wylosowane pytanie, sam wybierał „nagrodę”.



Kolejny raz przekonaliśmy się, że wszyscy lubimy nietypowe święta. Oj, dzieje się wtedy, dzieje... 



                          Ag. i M. 

4 lutego 2020

Totalna magia czyli "Śnieżna siostra" Mai Lunde


Pierwszym powodem, dla którego sięgasz po tę pozycje są ilustracje.
Okładka nie pozwala na obojętność.
Krążysz wokoło, świadom, że w końcu to tylko bajka, a Ty jesteś już taki duży....
Zaglądasz do środka, odwracasz powoli kolejne strony i już po Tobie.
Ta historia ma moc.
Czujesz, że po prostu musisz ją lepiej poznać.
Czasami bywa tak, że duży człowiek bardzo potrzebuje magii,
a jeśli przy okazji jest zbyt wrażliwy by zaczytywać się w popularnych powieściach fantasy i trochę boi się duchów z powieści grozy,
"Śnieżna Siostra" może się okazać w sam raz dla niego.
Ta historia całkowicie mnie oczarowała. Pięknie opowiada o smutku, współczuciu, rodzinie, przyjaźni, miłości oraz magii Bożego Narodzenia. Zawiera w sobie wiele życiowych prawd, które warto wziąć sobie głęboko do serca i zapamiętać na przyszłość, jak chociażby tę, aby nigdy się nie poddawać.
Okazuje się że świat pełen jest niewytłumaczalnych i fantastycznych rzeczy, które – choć nie zawsze je rozumiemy – sprawiają, iż nasze życie jest tak bardzo ekscytujące.
"Śnieżna siostra" opowiada historię chłopca imieniem Julian, którego poznajemy niedługo przed świętami Bożego Narodzenia. Julian zazwyczaj bardzo cieszył się z nadchodzących świąt. W tym roku jednak w jego domu nie zapalono adwentowego świecznika, nie wywieszono dekoracji i nikt nie upiekł pierników. Wszystko wskazuje na to, że również jego urodziny nie zostaną należycie uczczone, a wypadają one właśnie w Boże Narodzenie.
Wszystko przez to, że latem zmarła starsza siostra Juliana – Juni,
i jak dotąd żaden z członków rodziny nie zdołał pogodzić się z tą stratą.
Święta zbliżają się coraz szybciej lecz bliscy Juliana nie potrafią się
z tego cieszyć, ani nawet ze sobą rozmawiać.
I właśnie wtedy Julian spotyka Hedvig- radosną, rudowłosą, niezwykle gadatliwą dziewczynkę, która bardzo pragnie zostać jego przyjaciółką. Chłopiec ma przeczucie, iż to spotkanie jest niezwykle ważne, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, iż Hedvig wkrótce całkowicie odmieni nie tylko jego życie, ale również losy innych ludzi.
Kim tak naprawdę jest Hedvig?
Dlaczego tak bardzo pragnie przyjaźni z Julianem?
Jaką tajemnicę skrywa Villa Kvisten, w której mieszka dziewczynka?
To tylko niektóre pytania pojawiające się podczas lektury książki.
Maja Lunde, autorka "Śnieżnej siostry" i takich światowych bestsellerów jak „Historia pszczół” oraz „Błękit”, wpadła na pomysł podzielenia tej historii na 24 rozdziały, na wzór kalendarza adwentowego.
Nic z tego.
Nie dasz rady czytać tej książki po jednym rozdziale dziennie, ani w grudniu ani w żadnym innym czasie. 
Pochłoniesz wszystko tak, jak pochłania się paczkę pierniczków.
A na koniec solidnie popłaczesz.
Gorąco polecam w imieniu swoim i córki.
D.