21 kwietnia 2021

Nowe znakomite "Nie- horrory" Stephena Kinga

         Odkąd stałam się nałogową pożeraczką książek, wyjątkowo sobie cenię znakomitą prozę     Stephena Kinga. Szczególnie godne uwagi wydają mi się te z jego powieści, których bohaterami są dzieci. Autor ma niezwykłą łatwość poruszania się w świecie dziecięcej wyobraźni i, co tu kryć, przywoływania najgłębiej skrywanych lęków, tych spod łóżka, z piwnicy albo z szafy.

Będąc wierną fanką pana Kinga i jego książek, nie mogłam nie zauważyć, jak bardzo zmieniła się jego twórczość w ciągu ostatniej dekady. Powieści stały się bardziej treściwe, mniej krwawe,                   choć absolutnie nie mniej straszne, głębsze, pełne wrażliwości i wyczucia, o które zawsze          Stephena Kinga podejrzewałam, nawet w czasach, gdy umierałam ze strachu,                                             czytając "To" albo "Lśnienie".

"Później" to najnowsza powieść mistrza grozy będąca sprytną mieszanką sensacji, obyczaju i starego, dobrego horroru. Książka posiada ulubioną przeze mnie narrację, jest napisana z punktu widzenia głównego bohatera, chłopca- Jamiego Conklina.

Jamie nie jest zwyczajnym dzieckiem. Posiada pewien dar, a może właściwie przekleństwo? Potrafi rozmawiać ze zmarłymi. Dzięki tej umiejętności oraz zdobytej już we wczesnym dzieciństwie świadomości tego, że zmarli muszą mówić nam prawdę, chłopiec może wchodzić w posiadanie cennych informacji. Jamie niezbyt chętnie korzysta ze swojego daru, właściwie woli o nim                        nie mówić, zwłaszcza w obecności samotnie wychowującej go matki. Sprawy komplikują się jednak, gdy jego sekret odkrywa skorumpowana pani detektyw, pragnąca za wszelką cenę odzyskać kontrolę nad wymykającą jej się karierą policyjną. Młody bohater będzie musiał zapomnieć o dziecięcej niewinności i wziąć udział w walce z prawdziwym złem. 

"Później", "Instytut", " Pudełko z guzikami Gwendy", czy urokliwe, ciepłe "Uniesienie" można śmiało zaliczyć do całkiem nowego rozdziału w twórczości mistrza grozy. Nie myślmy sobie jednak, że po którejkolwiek z tych książek będziemy mogli spokojnie zasnąć.

Bez przesady!

W końcu to Stephen King.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz